Początek, owego pamiętnego Sylwestra nie zapowiadał się ciekawie. Drętwa atmosfera, nawet tańczyło niewiele par. Stwierdziliśmy z żoną, że do północy wytrzymamy, a później wrócimy do domu. Czym jednak bliżej było północy, robiło się ciekawiej. Wypijany alkohol robił swoje. Powoli wszyscy odzyskiwali utraconą, z niejasnego powodu, śmiałość. Tuż przed północą, już całe towarzystwo, aktywnie uczestniczyło w zabawie. Tańczyliśmy, z przerwami na toasty, w czasie których opowiadane były najróżniejsze sprośne dowcipy. Wszystkim nam, zaczął udzielać się erotyczny nastrój. Szczególnie dało się to odczuć w czasie tańców, podczas których ciała partnerów ocierały się o siebie w szczególny sposób.
Tak zastała nas północ. Wytrzeliły szampany, później nastąpiła wymiana życzeń okraszona, więcej niż przyjacielskimi, pocałunkami. Nie miało znaczenia, czy było to małżeństwo, czy po prostu znajomi - wszyscy nawzajem obdarowywali się namiętnymi pocałunkami. Co ciekawe - zauważyłem, że nawet pomiędzy paniami nie było powściągliwości. Tak jak i mężczyznom, tak i sobie wsuwały języki do ust.
Tak się spodobało wszystkim składanie życzeń, że niektórzy składali je tym samym osobom po parę razy. Ja sam życzyłem Ani, bynajmniej nie była to moja żona, trzy razy "Szczęśliwego Nowego Roku". Chcąc, nie chcąc trzeba było tę zabawę skończyć.
Po tych życzeniach impreza nabrała pełnych rumieńców. Wszyscy zgodnie postanowiliśmy, że od tamtej pory, nie bawimy się ze współmałżonkami. Ledwie padło takie postanowienie, a podeszła do mnie Mariola i poprosiła do tańca. Jak gdyby nigdy nic, oparła głowę na moim ramieniu i przyssała się do mojej szyi. Odchyliłem głowę... W tym momencie dojrzałem, że Karol bezceremonialnie obłapuje moją żonę za tyłek. W takich okolicznościach nie mogłem pozostać gorszym. Położyłem dłonie na pośladkach Marioli. Cudownie było móc poczuć te jędrne krągłości. Ugniatałem je niczym ciasto. Mariola mocniej do mnie przywarła. Przez cieniutką sukienkę wyraźnie czułem szpiczaste czubki jej piersi. Niestety nie trwało to zbyt długo, gdyż ogłoszono przerwę na poczęstunek.
Zaraz po toaście próbowałem odnaleźć Mariolę, niestety zobaczyłem ją w objęciach Karola. Już miałem siadać do stołu, gdy zobaczyłem samotnie tańczącą Anię. Podszedłem do niej od tyłu i objąłem ją w pasie. Nawet się nie obejrzała. Położyła swoje ręce na moich dłoniach i wodziła nimi po swoim brzuchu i biodrach. Cały czas zmysłowo kołysała biodrami. Jej pośladki ocierały się o mojego penisa. On nie pozostał obojętny na ten rodzaj pieszczot. W szybkim tempie zesztywniał i urósł do potężnych rozmiarów. Oczywiście mojej spostrzegawczej partnerce nie uszło to uwadze. Jeszcze intensywniej zaczęła ocierać się o moje przyrodzenie. W tym samym momencie pokierowała moje ręce na swoje łono. Przez delikatny materiał sukienki i skąpe stringi, czułem pod palcami plotące się włoski, gęsto obrastające jej wzgórek łonowy.
Ponownie, brutalnie przerwano mi w najciekawszym momencie. Tym razem zapaliło się światło. Z trudem udało mi się oderwać ręce od magicznego miejsca na ciele kobiety, zwłaszcza że Anka mocno przytrzymywała moje ręce. Podano gorący posiłek, na który, muszę szczerze powiedzieć, nie miałem ochoty. Szybko jednak zmieniłem zdanie, gdy siadłem do stołu. Tuż przy mnie usiadła Anka. Pod stołem poruszała nogą w taki sposób, że ocierała nią o moje kolano. Niby najzwyklejszy dotyk, a przyśpieszał bicie serca. Niemal wypadła mi łyżka z ręki, gdy poczułem rękę sąsiadki na swoim kroczu. Mocno zacisnęła palce na znowu twardniejącym palu. Spojrzała na mnie z niewinnym uśmiechem i mrugnęła okiem. Chwilę później rozsunęła rozporek. Niemal się zachłysnąłem, co nie uszło uwadze pozostałym biesiadnikom.
Sprytnie obsunęła slipki, uwalniając moją dotychczas skrępowaną broń. Ta wystrzeliła niczym z armaty, dumnie prężąc się pod stołem. Pochwyciła ją w swoją dłoń i powoli gładziła wzdłuż jej całej długości. Jej delikatna dłoń sunęła się po sterczącej męskości jak po maśle, zaczynając od nasady, aż po samą żołądź i na powrót. Przestałem żałować, że zostałem. Nagle Anka wstała, przeprosiła i wyszła do łazienki. Pierwsze co pomyślałem, to że będzie tam na mnie czekała. Zasunąłem więc dyskretnie rozporek, nie nasuwając nawet slipów. Stwierdziłem, że kilka minut odczekam i pójdę za nią. Gdy już miałem wstać, Anka ukazała się w drzwiach. Z uśmiechem powróciła do stołu. Początkowo nic z tego nie zrozumiałem.
Ania tym czasem odsunęła torebkę pod stołem, wyjęła z nich swoje stringi i rzuciła mi je na kolana. Popatrzyła na mnie z olbrzymim żarem w oczach, zupełnie jakby chciała powiedzieć, "zerżnij mnie tu i teraz". Tego jednak nie mogłem zrobić, zwłaszcza, że naprzeciw siedziała moja żona, a parę krzeseł dalej, mąż Anki. Wsunąłem tylko majteczki do kieszeni garnituru i zająłem się jedzeniem. Cały czas snułem plany moich dalszych kroków, co zresztą okazało się później, być zbyteczne. Anka również zabrała się za jedzenie. Co jakiś czas muskała moje udo, swoim kolanem.
Ku mojemu zadowoleniu znowu rozpoczęły się tańce. Teraz już bez ogródek, mocno przycisnąłem do siebie Ankę. Było mi już wszystko jedno, zwłaszcza że widziałem jak moja żona pozwala obłapiać się Karolowi. Ręce położyłem na jej pośladkach, które w tańcu, kołysały się ponętnie. Przez cienki materiał sukienki, który był jedyną osłoną jej ciała, czułem jak napinają się jej pośladki. Marzyłem, aby już nikt nie robił przerw, co na marginesie, w dużej mierze się spełniło. Nagle, Anka powiedziała "Popatrz." Wskazując jednocześnie skinieniem głowy, w którą stronę mam zwrócić wzrok. Lekko obróciliśmy się w tańcu, a ja spojrzałem we wskazanym kierunku. W kącie salonu, za stołem siedziała Ewa z Agnieszką i nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że trwały w namiętnym pocałunku, a Ewa wsadziła rękę pod krótką spódnicę koleżanki. Schowane za wysokim stołem, nieźle sobie poczynały, jednak z miejsca w którym tańczyliśmy, widać było wszystko, aż nazbyt dobrze.
Od tamtej chwili i ja przyśpieszyłem tempa. Przez sukienkę, wdzierałem się pomiędzy pośladki Anki, co przyjęła z radością. W tańcu kołysała biodrami, w taki sposób, że ocierała się o sterczącą lancę. Ja, co jakiś czas rzucałem spojrzeniem w kierunku zabawiających się ze sobą dziewcząt. Ten widok przysparzał mi, nie lada przyjemności. Szczerze mówiąc, jeszcze nigdy, aż do tamtej pory nie widziałem na własne oczy pieszczących się kobiet. Pobudzało to mnie, budziło drzemiące we mnie zwierzę. Gdy przez moment, tańczyłem plecami do wszystkich wsadziłem Ance rękę za dekolt. Nie miała biustonosza, czego wcześniej nie zauważyłem. Ugniatałem twarde, sterczące sutki co sprawiło, że Anka zaczęła wyrzucać z siebie poszarpane jęki.
Tym razem miałem więcej szczęścia, nagle zgasły wszystkie lampki. Bez zastanowienia uwolniłem jedną z dorodnych piersi mojej partnerki i nachyliwszy się wsadziłem ją sobie do ust. Nie wiem, czy to wpływ podekscytowania, ale smakowała zupełnie inaczej niż piersi mojej żony. Nie wiele się zastanawiając uniosłem sukienkę do góry. Wepchałem rękę pomiędzy jej nogi. Jej cipka była gorąca i mokra, jakby już od dawna na mnie czekała. Chwilę pieściłem ją z zewnątrz, po czym wdarłem się do jej wnętrza. Mocno wbiłem w nią palce, tak że nogi chyba oderwały się od parkietu. W ekstazie Anka odszukała rozporek i rozpięła go, już drugi raz tamtej nocy. Gdy uchwyciła nogami podłoże, uklęknęła obsuwając mi spodnie w dół. W jednej chwili pochłonęła całego kutasa. Ssała go z całych sił, jakby miała zamiar w całości go połknąć. Pulsująca żołądź dotarła do samego gardła. Tego nie byłem w stanie już wytrzymać.
Podniosłem ją z klęczek. Anka, jakby czytając w moich myślach odwróciła się i wsparła o pobliskie krzesło wypinając w moją stronę jędrny tyłek. Nie czekałem na zaproszenie. Chwyciwszy ją za biodra wbiłem się w jej mokrą jamę z całych sił. Ciało Anki naprężyło się, z ust wydobył się cichy krzyk. Chwilę pozostałem bez ruchu, wczuwając się w cudowne doznanie jakie, przynosiły zaciskające się na penisie mięśnie jej pochwy. Nie potrafiłem jednak, długo pozostawać bezczynnie. Mocno ścisnąłem ją za biodra, jakby bojąc się, że może mi uciec. Powoli wysuwałem się z niej, aby mocnym pchnięciem wbić się po samą nasadę. Powtarzałem te same ruchy nabierając tempa. W jednakowym rytmie Anka wyrzucała z siebie coraz głośniejsze jęki. Moje pchnięcia przypominały już galop. Kutas wdzierał się w jej szparę z niemiłosierną siła. Bez pamięci razem zdobywaliśmy wspólny szczyt, który osiągnęliśmy niemal jednocześnie. To było niczym wybuch wulkanu. Wyłożyłem się na niej, i miętosząc zwisającego cycuszka wczuwałem się w skurcze jej gorącego wnętrza. Powoli odzyskiwaliśmy świadomość.
To było coś cudownego, jeszcze dzisiaj gdy o tym myślę mój penis budzi się do życia. Ale nie były to wszystkie wydarzenia tamtej nocy, otóż później...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz