Początek, owego pamiętnego Sylwestra nie zapowiadał się ciekawie. Drętwa atmosfera, nawet tańczyło niewiele par. Stwierdziliśmy z żoną, że do północy wytrzymamy, a później wrócimy do domu. Czym jednak bliżej było północy, robiło się ciekawiej. Wypijany alkohol robił swoje. Powoli wszyscy odzyskiwali utraconą, z niejasnego powodu, śmiałość. Tuż przed północą, już całe towarzystwo, aktywnie uczestniczyło w zabawie. Tańczyliśmy, z przerwami na toasty, w czasie których opowiadane były najróżniejsze sprośne dowcipy. Wszystkim nam, zaczął udzielać się erotyczny nastrój. Szczególnie dało się to odczuć w czasie tańców, podczas których ciała partnerów ocierały się o siebie w szczególny sposób.