Stałem za drzwiami, kiedy weszłaś z nim do pokoju. Początkowo chciałem wyjść, jednak jakaś wewnętrzna siła kazała pozostać mi na miejscu. Kiedy po jego wyjściu, weszłaś pod kołdrę, zsuwając wcześniej swoje stringi, ciekawość i lekko narastające podniecenie ostatecznie przekonały mnie do pozostania w pokoju. Oczami wyobraźni widziałem, jak pod kołdrą Twój palec wędruje tam i z powrotem, podrażniając łechtaczkę, jak powoli wnika on w Twoje rozpalone i wilgotne wnętrze. Czułem jak przyprawiało Cię to o drżenie ciała, mnie zaś sama myśl bardzo podniecała.
Wtedy wszedł on.
Kiedy zapytał co robisz, byłem przekonany, że powiesz mu prawdę. Jednak Ty odpowiedziałaś, że nic. Zdziwiło mnie to tym bardziej, że kiedy odkrył kołdrę, zobaczyłem Twojego palca zatopionego pomiędzy wargami sromowymi. Złapał Cię za nadgarstek i bezceremonialnie oderwał rękę od łona. Zdjął biustonosz, odsłaniając jędrne krągłości.
Później szampan. Podnieciło mnie bardzo gdy, najpierw wylał troszkę na Ciebie, a później zaczął go zlizywać. Widziałem jak Twoje sutki coraz bardziej sterczą. Pieszczoty, jakimi obdarowywał Twoją szparkę, a później jego penis w Twoich ustach sprawiły, że zapragnąłem znaleźć się na jego miejscu. Mój twardniejący penis unosił ręcznik, jakim byłem okryty. Twoje jęki rozkoszy w czasie, kiedy on penetrował Twój odbyt, jeszcze bardziej wzmogły moje podniecenie.
Przenieśliście się na dywan. Twoje wijące się po podłodze z podniecenia ciało, z każdą chwilą wzmagało moje żądze. Jakżesz wtedy to ja chciałem bryzgać na Ciebie nasieniem, które już gotowało się w moich jądrach. Mała chwila przerwy i znowu, oddajecie się nieokrzesanej namiętności. Trwało to wiecznie, a ja nie mogłem nic zrobić. W końcu ponownie tryska na Ciebie potężną porcją spermy, na brzuch, piersi, twarz. Łykasz ją łapczywie.
Znowu wróciliście na łóżko. Zaraz potem zasnęliście.
Początkowo zdecydowany byłem wyjść, jednak kiedy przechodziłem obok łóżka, ujrzałem Twoją obnażoną pierś. Przystanąłem, aby nacieszyć się jej widokiem. Błyszczała jeszcze wilgotna od potu, oświetlona przez wpadający przez okno blask księżyca. Na jej środku ciemniała brodawka, ze sterczącym wdzięcznie sutkiem. Nie mogąc pohamować pożądania, uklęknąłem przy łóżku i zacząłem delikatnie obwodzić opuszkami palców kontur nabrzmiałej brodawki. Wydałaś z siebie ciche westchnienie. Ośmieliłem się. Wsunąłem rękę pod kołdrę i zacząłem gładzić Twoje uda. Byłaś jeszcze rozpalona i spocona. Bardzo mnie to podnieciło.
Mimo, iż przypuszczałem, że dalsze pieszczoty obudzą Cię nie potrafiłem przestać. Wcisnąłem rękę głęboko pomiędzy Twoje uda, aż natrafiłem na lepką szczelinę. Była gorąca i ponętna. Drugą ręką obwodziłem brodawkę, trącając twardniejącego sutka. Wziąłem go pomiędzy palce i zacząłem mocno ściskać. Wtedy otworzyłaś oczy. Z początku, namiętnym wzrokiem łapałaś, powoli dochodzące do Ciebie obrazy. Utrudniały Ci to moje pieszczoty. Kiedy jednak Twój wzrok zatrzymał się na mojej twarzy, namiętność tryskająca z Twoich oczu z szybkością błyskawicy przerodziła się w strach i przerażenie. Twoje usta wydęły się do krzyku, jednak szybko zamknąłem je pocałunkiem. Jednocześnie, mój palec przebiwszy się przez barykadę, jaką stanowiły płatki warg sromowych, głęboko zanurzył się w wewnątrz Twojego ciała.
Palce drugiej ręki mocno zacisnęły się na sutku, ścisnęły go z całych sił. Zaczęłaś się szarpać. Mocno docisnąłem Cię do łóżka, nie chcąc aby Twoje gwałtowne ruchy obudziły leżącego tuż obok, Twojego wcześniejszego kochanka. Znowu zaczęło odżywać Twoje podniecenie. Opór słabł. Zaczęłaś nawet odwzajemniać moje pocałunki. Ruchy bioder sygnalizowały, że już nie chcesz wyrywać się z moich rąk, ale jeszcze głębiej nabić się na palca.
Poczułem Twój język głęboko w moich ustach. Twoje dłonie zatopiły się w moich włosach. Jeszcze mocniej ścisnąłem twardego, sterczącego sutka. Jęknęłaś głośno z rozkoszy. Twój wcześniejszy kochanek przeciągnął się, ale na szczęście nie obudził się. To napięcie, że on mógł w każdej chwili się obudzić bardzo mnie podniecało. Czułem, że Ciebie również. Ryzyko jakie podjęliśmy wywołało w nas olbrzymie pożądanie. Już drugi palec zagłębił się w Twojej muszelce. Zaraz po nim trzeci. Wyprężyłaś swoje ciało w ekstazie. Moje usta pozostawiły Twoje wargi, kierując się w stronę piersi. Namiętnie lizałem Twoją szyję, ramiona. Moje usta zagłębiły się pomiędzy Twoimi piersiami. Podążyłem dalej w dół. Brzuch, podbrzusze. W ustach poczułem smak potu pomieszanego ze smakiem spermy, leżącego obok faceta, który jeszcze chwilę temu tryskał nią po całej Tobie i wcierał w Twoje ciało. Podniecenie sięgnęło zenitu.
Zacząłem wodzić po obrysie Twojej pupci. Wilgotne palce z łatwością wślizgnął się pomiędzy pośladki, sięgając wejścia do odbytu. Kilka razy obwiodłem go po czym umiejscowiłem go u samego wejścia i mocno naparłem. Wszedł w nią sprawiając, że Twoje ciało naprężyło się. Podniosłem butelkę, przechyliłem nad Twoim biustem i brzuchem. Wysączyło się z niej parę kropel szampana. Roztarłem je, chłodząc rozpalone ciało. Zacząłem łapczywie zlizywać je z Ciebie wraz z lepką spermą. Lizałem, gryzłem, ssałem. Jednocześnie drążyłem coraz głębiej Twój odbyt. Zaczęłaś drżeć.
Stanowczo pchnęłaś mnie z łóżka. Opadłem na dywan. Zaraz dołączyłaś do mnie. Położyłaś mnie na plecach i przywarłaś ustami do mojego penisa. Pulsował w Twoich ustach. Przesunąłem Cię tak, że Twoja pupa znalazła się nad moją twarzą. Wsunąłem język pomiędzy rozchylone pośladki. Zachłannie zacząłem lizać Twoją dupcię.
Ty coraz mocniej ssałaś moją nabrzmiałą męskość. W tym czasie i ja coraz mocniej wpychałem język w Twój odbyt, ugniatając jednocześnie pośladki, szczypiąc je. Nie wytrzymałem. Przewróciłem Cię na plecy. Rozchyliłem szeroko Twoje nogi, końcówką kutasa odnalazłem wejście do Twojej cipki i mocno pchnąłem. Wbiłem się bardzo głęboko. Głośno jęknęłaś.
Szelest na łóżku.
Zamarliśmy. Z jednej strony ogarnął nas strach z drugiej jeszcze większe pożądanie. Znowu cisza, śpi. Jeszcze krótka chwila bez ruchu, jednak już za chwilę zacząłem poruszać powoli biodrami. To wysuwałem się z Ciebie, to znowu wbijałem się głęboko. Ty zaczęłaś również poruszać się, jakbyś chciała jeszcze mocniej nabić się na mojego kutasa. Poruszaliśmy się w tym samym rytmie. coraz szybciej. Coraz głębiej wbijałem się w Ciebie. Wiłaś się z rozkoszy. Galopowaliśmy coraz szybciej. Wbijałem się i wychodziłem. Głębiej i szybciej. Nachyliłem się i wziąłem w usta sutka, naprężonego do granic wytrzymałości. Mocno ssałem, gryzłem. Później drugi. Cały czas w szaleńczym tempie wbijałem się w Twoją rozpaloną i ociekającą sokami namiętności cipkę. Szybciej, głębiej. Jeszcze szybciej i jeszcze głębiej.
Nagle poczułem, że zaczynasz drżeć. Wewnątrz skurcze uciskały mojego penisa. Twój krzyk. Jednocześnie ja eksplodowałem. Nie zaprzestałem galopu, wyrzucając w Ciebie spermę, zalewając całe Twoje wnętrze. Twój krzyk trwał, on musiał się obudzić. Na pewno wtedy na nas patrzył, ale nam było to już zupełnie obojętne. Z całych sił pchałem w Ciebie mój instrument. Żar, jaki Cię wypełniał spowodował, że jeszcze głośniej zaczęłaś krzyczeć.
Poczułem jeszcze tylko jak wbijasz w moje plecy paznokcie i odpłynąłem. Ty razem ze mną. Nie widzieliśmy już nic, słyszeliśmy tylko własny krzyk nieziemskiej rozkoszy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz